Aż przystanęłam ze zdziwienia… W dziurach starych murów, na zniszczonych drzwiach, na dykcie zakrywającej wyrwane okna, wszędzie tam można podziwiać fantazję zamiłowanych w bajkach artystów.
Zrobienie z ruiny w centrum miasta prawdziwej atrakcji turystycznej to
naprawdę sztuka.
Gratuluję pomysłu.
Na tej samej ulicy Podmurnej znalazłam niezwykle klimatyczną kafeterię, a jak okazało się potem serwują tam nie tylko kawę i domowe ciasto. Dla zgłodniałych w „Różach i zen” jest też coś śniadaniowego i obiadowego. Mnie między innymi urzekła panująca tu domowa atmosfera. A może to za sprawą filiżanek i talerzyków w różyczki? Pamiętam, że podobny serwis miała moja mama. Stoły nakryte koronkowymi obrusami, wokół stare meble, obrazy, bibeloty. Aż chciałoby się stąd nie ruszać. Nigdzie.