poniedziałek, 9 lipca 2012

Pierwszy dzień warsztatów literackich na placu Pokoju.



Przed południem gimnazjaliści, po południu dorośli bez ograniczeń wiekowych.  
Program dnia w obu grupach był podobny. Byłam na zajęciach popołudniowych dlatego spróbuję nazwać wrażenia związane z tym spotkaniem. Kiedy usiadłam wygodnie na krześle w Domu Lutra (plac Pokoju 2), zaczęłam przyglądać się innym osobom. Ciekawość. Kim ONI są? Dlaczego zdecydowali się poświęcić swój czas, aby uczestniczyć w warsztatach? Dzięki temu, że każdy powiedział kilka zdań o sobie poznałam ICH motywację. Dowiedziałam się, że niektórzy przyszli żeby po prostu zobaczyć Kościół Pokoju. Inni żeby pod okiem Anety sprawdzić się w roli piszących. Wiele osób pytało jak konkretnie będzie powstawał przewodnik, jak będzie wyglądał graficznie. Aneta na razie nie zdradziła szczegółów.
Inspiracja. W kościele do grupy dołączył Waldemar, którego opowiadanie wraz z oglądaniem wnętrza świątyni miało pomóc w głębszym odbieraniu wrażeń. Właśnie trwa renowacja ambony i nadarzyła się okazja, aby porozmawiać z konserwatorami. Do czego służy alkohol w kościele? Zagadnął NAS jeden z nich. Okazuje się, że do konserwacji. Waldemar barwnie opowiadając historię powstania świątyni, mówił także o dniu dzisiejszym. O trudzie i olbrzymim wysiłku, jaki towarzyszy pracom remontowym i zdobywaniu środków na kolejne projekty. Podziw. Wędrowaliśmy po emporach dotykając wiekowych balustrad. Wspinając się krętymi schodami coraz wyżej stąpaliśmy po deskach wyżłobionych przez stopy tych którzy byli tu przed nami. Smak. Tuż obok organów ołtarzowych, na białych serwetach, czekała na NAS słodka niespodzianka. Ręcznie wykonane praliny. Chyba najbardziej NAM smakowały te z wizerunkiem kościoła. Spoglądaliśmy z wysokości drugiego piętra na loże, malowidła, rzeźby… Lubię takie chwile ciszy i samotności.