środa, 3 listopada 2010

Kielich (nie) zgody

Wyjątkowe miejsce - tak coraz częściej mówi się o Kościele Pokoju. I nie chodzi tutaj jedynie o jego walory architektoniczne, czy atmosferę placu Pokoju. Jest to bowiem prawdziwa synergia różnych elementów określających tożsamość ludzi TU żyjących (wcześniej i teraz), jak i samej świątyni z bogactwem przynależnych TU detali. Cząstką całości jest archiwum. Zaangażowałam się w trwający już drugi rok projekt ratowania i udostępniania zbiorów, ponieważ mam świadomość, jak cenna jest ta biblioteka. Z ksiąg przez wieki gromadzonych i pisanych przez świdnickich luteran wiemy - między innymi - kim oni byli, jak wyglądało ich życie. Można by ten księgozbiór przekazać do archiwum państwowego, pozbywając się w ten sposób problemu dbałości o zachowanie tych wiekowych ksiąg. Cząstką całości jest cmentarz. Osiemnaście pomników nagrobnych odrestaurowanych rok temu, dzisiaj (niczym wystawa ustawiona wokół kościoła) cieszy swym widokiem odwiedzających nas turystów. Sama niejednokrotnie widziałam, jak spacerowicze oglądają je, dotykają, fotografują. Można by nagrobki oddać do lapidarium, zrzucając troskę o ich stan zachowania na innego właściciela. Cząstką całości jest anioł. Przywieźliśmy go w sierpniu z pracowni konserwacji zabytków w Toruniu. Przez minionych kilka lat był poza swoim naturalnym miejscem pobytu, czyli amboną w Kościele Pokoju. Najpierw poddawany konserwacji, potem uświetnił niejedną wystawę sztuki sakralnej w Polsce. Niedawno zasiadł znów na obrzeżach ambony. I niech tak zostanie. Cząstką całości jest kielich. Dowiedziałam się, że kielich, który kiedyś należał do wyposażenia Kościoła Pokoju, a po drugiej wojnie światowej został wywieziony do Niemiec i był w rękach prywatnej osoby, ma wrócić do Świdnicy. Radość? Bardzo rozczarowała mnie wiadomość, że nie wróci on jednak do Kościoła Pokoju…