Jeszcze tylko kilkanaście godzin. Tak niewiele czasu pozostało do wrocławskiego finału (mogę tak dumnie powiedzieć) ogólnopolskiego projektu promującego Dolnośląski Szlak UNESCO. Przyzwyczaiłam się do tych wyjazdów w Polskę. Dla mnie znakiem szczególnym i wartością największą przedsięwzięcia był kontakt z drugim człowiekiem. Były to ciekawe rozmowy po konferencjach, wernisażach czy spektaklach. Była to także współpraca przy organizacji spotkań z pracownikami tamtejszych urzędów, z mediami. Myślę, że z większością z nich nigdy bym się nie spotkała w innych okolicznościach. Zabytki UNESCO – bohaterowie projektu – stały się pretekstem by zbliżyć do siebie ludzi. I nie są to słowa pełne patosu.
Emocje? Oczywiście, bo Wrocław, bo w poniedziałek 13 grudnia to przecież finisz wielomiesięcznej pracy i zarazem podsumowanie wszystkiego. Będzie to też próba zarażenia Dolnoślązaków ideą, pomysłem DSU.
Wszędzie nasza opowieść wzbudzała zainteresowanie. Jak będzie we Wrocławiu? Przekonam się już w poniedziałek, a od wtorku zacznę tęsknic do tej nakręcającej się spirali zdarzeń…